Historia rozwoju platform e-commerce to właściwie historia uczenia się na błędach. Od kosztownych systemów szytych przez software house’y, przez bardziej dostępne rozwiązania open source, aż po przewidywalne modele SaaS – każdy etap był odpowiedzią na problemy poprzedniej generacji.
Dziś mamy coś więcej niż tradycyjny SaaS. Open SaaS łączy najlepsze cechy wszystkich poprzednich podejść, eliminując ich największe wady.
Zobaczmy jednak, jak ta ewolucja technologii e-commerce dokładnie wyglądała.
Znajdziesz tutaj odpowiedzi na takie pytania jak:
- Jak rozwijały się technologie i podejście w tworzeniu oprogramowania e-commerce od 2000 roku do dzisiaj?
- Czym jest dług technologiczny?
- Jakie są zalety i wady custom code’u w e-commerce?
- Jakie są zalety i wady modelu open source w e-commerce?
- Jakie są zalety i wady modelu SaaS w e-commerce?
- Czy można ze sobą połączyć podejście SaaS i open source?
- Czy warto dzisiaj tworzyć e-commerce jako dedykowany system?
Era custom code (2000-2010) – „dziki zachód” e-commerce
Wyobraź sobie, że chcesz sprzedawać online w 2005 roku. Nie ma wielu gotowych rozwiązań. Nie ma standardów. Wszystko musisz wymyślić od zera.
Każda firma budująca platformę e-commerce zaczynała od czystej kartki. Software house dostawał brief, zamykał zespół developerów na kilka miesięcy i budował system specjalnie pod Twoje potrzeby. Projekty trwały od 6 do 36 miesięcy. Budżety wynosiły minimum kilkaset tysięcy złotych, czasem więcej. A gdy w międzyczasie zmieniły się Twoje potrzeby biznesowe? Pech. Albo płacisz za kolejne miesiące pracy, albo czekasz do końca wdrożenia, godząc się na uruchomienie nieoptymalnego dla biznesu rozwiązania.
Podejście Agile, które zaczęło się rozwijać od około 2001 roku, nieco zaadresowało tego typu scenariusze (popularność zdobyło jednak po 2010 roku). Zamiast zamykać się na pół roku i dostarczyć wszystko naraz, zaczęto pracować iteracyjnie – mniejsze kawałki funkcjonalności, częstsze prezentacje klientowi, możliwość korekty kursu. Ale to nie rozwiązało fundamentalnych problemów custom code’u.
Prawdziwe problemy zaczynały się jednak później. System był gotowy, działał. Ale gdy chciałeś coś zmienić, okazywało się, że jesteś całkowicie uzależniony od twórców unikalnego kodu oprogramowania. Tylko jego developerzy znali kod. Tylko oni mogli cokolwiek poprawić. Nie było dokumentacji albo była nieaktualna już po kolejnych miesiącach modyfikacji. Utrzymywanie własnego działu IT rozwijającego samodzielnie oprogramowanie nie eliminowało powyższych problemów, a co gorsze wydłużało trwanie w agonii nieoptymalnych i przestarzałych rozwiązań.
Czym jest dług technologiczny?
To pojęcie doskonale opisuje, co działo się z systemami custom code. Wyobraź sobie, że budujesz dom na szybko – nie robisz porządnych fundamentów lub realizujesz na bazie dostępnych materiałów (np. kamienie zamiast betonu), dodatkowo oszczędzasz na niektórych materiałach i pomijasz niektóre “mniej istotne” etapy. Dom stoi, ale każda naprawa jest droższa i trudniejsza niż w budynku zbudowanym solidnie.
W custom code dług narastał błyskawicznie. Kod pisany pod presją czasu, na nieoptymalnych technologiach, bez myślenia o przyszłości. Brak standardów. Gdy ktoś odchodził z projektu, zabierał wiedzę ze sobą.
Efekt? Koszty utrzymania znacznie wzrastały. Każda zmiana wymagała analizy, czy nie zepsuje czegoś innego. Migracja do innego dostawcy? Praktycznie niemożliwa bez przepisania systemu od nowa.
Więcej na temat samego długu technologicznego możesz dowiedzieć się z artykułu Dług technologiczny w e-commerce – jak uniknąć pułapki starzejących się platform.
Era Open Source (2010-2020) – demokratyzacja e-commerce
Około 2010 roku pojawiły się dojrzałe platformy open source – PrestaShop, Magento, WooCommerce. Nagle sklep internetowy przestał kosztować setki tysięcy. Mogłeś go uruchomić za kilkadziesiąt tysięcy złotych, czasem mniej.
Co się zmieniło? Zamiast budować wszystko od zera, dostawałeś gotowy framework z dziesiątkami funkcji. Zarządzanie produktami, koszyk, płatności, wysyłki – wszystko działało out of the box. Trzeba było tylko skonfigurować i dostosować do Twojej marki.
Open source demokratyzował dostęp do e-commerce. Małe i średnie firmy w końcu mogły konkurować online bez gigantycznych budżetów IT. Społeczność developerów tworzyła wtyczki i rozszerzenia. Zmiana dostawcy IT? Znacznie mniejszy problem – setki firm znało te platformy.
Kiedy open source ma sens?
Mimo rozwoju SaaS, open source nie zniknął. Ma swoje miejsce w ekosystemie i często jest dobrym wyborem.
Kluczowa obserwacja – open source może działać jako „szkoła”, ale tylko wtedy, gdy podchodzisz do niego tanio. Zatrudniasz więc freelancera, robisz szybkie wdrożenie, testujesz rynek. W takim scenariuszu faktycznie uczysz się obsługi klientów online, testujesz procesy, budujesz katalog produktów za relatywnie niewielkie pieniądze.
Profesjonalne wdrożenie Magento czy PrestaShop we współpracy z software house to zupełnie inna historia. Koszty przewyższają uruchomienie dobrego SaaS. Utrzymanie Magento jest trzykrotnie bardziej czasochłonne i kosztowne niż PrestaShop, a oba są znacznie droższe we wdrożeniu, utrzymaniu, rozwoju i skalowaniu od solidnego SaaS. Jeśli planujesz profesjonalne podejście, open source przestaje być ekonomicznym wyborem, bo szybko można wpaść w pułapkę długu technologicznego
Dług w open source – jak szybko narasta?
Każda customizacja to potencjalny dług. Zmieniasz rdzeń systemu? Za rok przyjdzie aktualizacja i będzie niemożliwa do wdrożenia lub zepsuje wszystkie dotychczasowe modyfikacj systemu. Instalujesz wtyczki? One też wymagają aktualizacji i mogą generować konflikty, bo są tworzone przez autorów dla natywnych – niemodyfikowanych frameworków.
Typowy scenariusz może wyglądać tak:
- Pierwszy rok – świetnie, system działa, koszty niskie.
- Drugi rok – dodajesz pierwsze customizacje i wtyczki, a koszty rosną.
- Trzeci rok – przychodzi ważna aktualizacja bezpieczeństwa, która jest niemożliwa do wdrożenia lub wymaga ogromnych nakładów pracy. Generujesz duże koszty dodatkowe lub godzisz się na dalszą pracę ze starzejącym się systemem z lukami bezpieczeństwa.
- Czwarty rok – technologie e-commerce rozwijają się, a Twój system open source coraz bardziej odstaje od obecnych możliwości technologicznych, integracji marketingowych i funkcji sprzedażowych, a dodatkowo jest coraz bardziej dziurawy i podatny na różnego rodzaju ataki. Koszty utrzymania drastycznie rosną, a każda zmiana jest coraz bardziej czasochłonna.
Problemy ze skalowaniem? One też przychodzą. Gdy Twoja baza produktów rośnie, gdy ruch zwiększa się, gdy integracje z systemem ERP generują coraz większe obciążenie serwerowe. Wtedy okazuje się, że większość natywnych rozwiązań systemu nie była gotowa na obsłużenie takiej skali – stajesz przed wyzwaniem refaktoringu i przepisania znacznej ilości kodu lub migracją na bardziej optymalne rozwiązanie.
Era SaaS (2020+) – przewidywalność i minimalizacja długu
Model SaaS to odpowiedź na wszystkie problemy poprzednich generacji. Zamiast kupować i utrzymywać oprogramowanie, wynajmujesz je z miesięczną subskrypcją. Brzmi prosto, ale diabeł tkwi w szczegółach.
Czysty SaaS w stylu Shopify czy Shoper to pudełko. Masz ograniczone możliwości customizacji. Dla prostych modeli B2C działa świetnie – uruchamiasz szybko, wszystko działa, jest proste i przewidywalne. Ale gdy masz złożone procesy sprzedaży B2B, takie oprogramowanie nie będzie adekwatnym wyborem.
Open SaaS – skok jakościowy
Model SaaS zmienia fundamentalnie sposób, w jaki powstaje i kumuluje się dług technologiczny. W tradycyjnym SaaS dostajesz pudełko – bierzesz co dają, bez większych możliwości customizacji.
W open source masz pełną kontrolę, ale płacisz za nią długiem technicznym generowanym wraz z rozwojem firmy. Open SaaS/Hybrydowy SaaS łączy te podejścia, eliminując ich wady.
Rdzeń, który nie starzeje się z czasem
W SOHO stawiamy na wspólny fundament zaprojektowany tak, by dług technologiczny w ogóle nie powstawał. Aktualizujemy core systemu, eliminujemy potencjalne konflikty, dbamy o bezpieczeństwo i adekwatną infrastrukturę serwerową. Wszystkie potencjalne problemy rozwiązujemy sami, bo to część naszego zobowiązania przez całą współpracę. Możesz spać spokojnie wiedząc, że żadna aktualizacja nie zburzy Twoich customizacji.
U nas masz gwarancję stabilności.
Stack technologiczny z perspektywą
Wybór technologii to nie przypadek. Headless z GraphQL, React po stronie interfejsu, Symfony w backendzie – każdy z tych elementów ma wieloletnie perspektywy rozwoju, a architektura systemu pozwala na utrzymanie najnowszych wersji LTSi. Nie ma ryzyka, że za rok odkryjesz, że Twoja platforma stoi na fundamencie, który wszyscy porzucili.
AWS plus konteneryzacja (Docker, Kubernetes) to gwarancja elastyczności i skalowalności wraz z wzrostem Twojego biznesu. Żadnych rewolucji ani przeprowadzek do nowego systemu.
Więcej na temat technologii stojącej za SOHO Headless możesz dowiedzieć się z artykułu E-commerce na milion produktów – jak SOHO Headless przełamuje bariery skalowalności w wielkich sklepach internetowych?
Kiedy firma jest gotowa na SaaS?
Kilka sygnałów wskazuje, że warto wykorzystać model SaaS.
Udowodniłeś już model biznesowy – wiesz, że sprzedaż online działa, masz klientów, generujesz przychody. Twoje procesy B2B stają się złożone i potrzebujesz integracji z ERP, różnych cenników dla różnych klientów, zarządzania limitami kredytowymi.
Zależy Ci na przewidywalności kosztów. Wolisz płacić stałą kwotę miesięcznie niż zastanawiać się, ile będzie kosztować następna customizacja w open source. Chcesz szybkiego ROI – w modelu SaaS możesz osiągnąć zwrot z inwestycji w 2-6 miesięcy.
Potrzebujesz szybkiego wdrożenia zaawansowanej platformy e-commerce. Chcesz sprawnie i efektywnie kosztowo uruchomić zaawansowaną sprzedaż B2B online.
Dedykowane systemy dzisiaj – tylko dla wybranych
Wróćmy jeszcze do dedykowanych systemów, ale w kontekście dzisiejszych realiów. Czy mają w ogóle sens w 2025 roku?
Odpowiedź brzmi – tak, ale tylko pod bardzo konkretnymi warunkami.
Dedykowany system ma sens tylko wtedy, gdy budujesz go zespołem in-house. To nie może być projekt outsourcowany do software house’u. Musi być to wewnętrzna kompetencja Twojej firmy. Inaczej wrócisz do wszystkich problemów z ery 2000-2010.
Minimalne wymagania
Potrzebujesz zespołu:
- co najmniej 2-3 senior developerów,
- DevOps,
- Product Manager.
To absolutne minimum. Budżet? 300-500 tysięcy złotych na start to dopiero początek. Przy siedmioosobowym zespole utrzymanie to około 150-250 tysięcy złotych miesięcznie.
Musisz też mieć strategiczne uzasadnienie. Nie sztampowe „chcemy być wyjątkowi”, ale faktyczne szycie na miarę przy wyjątkowo niestandardowych potrzebach biznesowych. Pytanie nie brzmi „czy możemy zbudować dedyk”, ale „czy zwrot z tej inwestycji uzasadnia koszty”. Zawsze musisz patrzeć na TCO (Total Cost of Ownership) versus value czy ROI. Czy ta inwestycja faktycznie przyniesie przewagę konkurencyjną wartą tych pieniędzy?
Porównanie długu technologicznego
Spójrzmy na kluczowe aspekty długu technologicznego w różnych modelach:
| Aspekt | Custom Code | Open Source | Open SaaS/Hybrydowy |
| Dług przy starcie | Wysoki od pierwszego dnia | Niski początkowo | Minimalny |
| Tempo narastania | Bardzo szybkie | Średnie, rośnie z customizacją | Wolne, kontrolowane |
| Koszty redukcji długu | Bardzo wysokie | Wysokie przy dużych zmianach | Wliczone w subskrypcję |
| Kontrola nad kodem | Zależność od dostawcy | Pełna kontrola | Współdzielona – core u dostawcy |
| Przewidywalność | Niska | Średnia | Wysoka |
| Aktualizacje | Drogie, ryzykowne | Drogie, ryzykowne lub niemożliwe | Automatyczne, bezpieczne, wliczone w subskrypcję |
| Skalowalność | Zależna od implementacji | Ograniczona technicznie | Wysoka, zarządzana przez dostawcę |
| Czas wdrożenia | 6-24 miesięcy | 1-6 miesięcy | 1-3 miesiące |
Podsumowanie – która droga dla Twojej firmy?
Historia rozwoju platform e-commerce pokazuje wyraźny trend – od nieprzewidywalności i wysokich kosztów w stronę przewidywalności i kontrolowanych wydatków.
Custom code sprawdził się, gdy nie było alternatywy. Dziś ma sens tylko dla gigantów z wewnętrznymi zespołami developerskimi i setkami tysięcy złotych budżetu miesięcznie.
Open source nadal jest dobrym wyborem do walidacji modelu biznesowego i szybkiego startu. Pamiętaj tylko o cyklu życia – planuj przejście na bardziej skalowalne rozwiązanie, zanim dług technologiczny stanie się nie do udźwignięcia.
Open SaaS to ewolucja, która łączy przewidywalność kosztów, wysoką elastyczność i minimalizację długu technologicznego. Dla większości firm B2B na etapie wzrostu i skalowania to najlepsza opcja – pod warunkiem wyboru dostawcy, który faktycznie oferuje elastyczność, a nie tylko pudełko z ładną etykietą.
Główna obawa firm wobec SaaS to vendor lock-in, czyli uzależnienie od jednego dostawcy. To uzasadniony strach, który można zminimalizować.
Więcej o tym, jak zarządzać ryzykiem lock-inu i kiedy jest ono rzeczywistym problemem, a kiedy wyolbrzymioną obawą, przeczytasz w artykule https://sohosoft.pl/wdrozenia-ecommerce-ukryte-koszty.
Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak Open SaaS może sprawdzić się w Twoim przypadku, skontaktuj się z nami.


